Może to dziwne pytanie, ale gdyby faktycznie PiS jako wybrana w wolnych wyborach partia polityczna mająca większość w parlamencie ogłosiła „zamach stanu” w obronie demokracji, to co by się stało ?
Czy w „przepisach” Unijnych jest jakikolwiek paragraf na taką sytuację ?
Załóżmy - nie wprowadza się ograniczeń demonstracji, wolności słowa, możliwości podróżowania czy prywatności korespondencji, nie wyłącza Internetu, nikogo nie aresztuje, nie zamyka, nie internuje, nie blokuje mediów prywatnych i dostępu do nich, nie wprowadza godziny policyjnej, w ogóle niczego się nie zmienia poza jednym - w imię obrony demokracji i konstytucji stwierdza się, że jedyna władzą w Polsce jest demokratycznie wybrany parlament i Prezydent, a ich decyzje, uchwały i ustawy stanowią równe prawa dla wszystkich obywateli. I tylko w obronie tych wartości zawiesza się czasowo , do wyjaśnienia , przepisy konstytucji mówiące o Trybunale Konstytucyjnym jako organie zakłócającym działanie demokratycznych organów władzy oraz wprowadza obowiązek , że w jednostkach medialnych i ogólnie mówiąc gospodarczych i politycznych podlegających bezpośredniemu nadzorowi państwa pracować mogą jedynie osoby z takim działaniem się utożsamiające ( no w końcu , skoro to ma być zamach jakieś restrykcje musza być...). Komu to nie odpowiada, niestety musi przejść do pracy na własny rachunek, ale bez żadnych szykan – wystarczy zmiana miejsca pobierania wynagrodzenia, żeby nie obciążać budżetu.
Wiem, że to trochę pachnie schizofrenią sa co najmniej fantastyką , ale nie takie rzeczy świat widział , a tak na poważnie, to aż mnie korci się dowiedzieć, co by ta nasza urzędnicza Unia wówczas zrobiła ? Wojsko wysłała ? Finanse obcięła ?
A po co ten tekst ? A jak myslicie, po to żeby czyetelnikom uswiadomić jedno – co by PiS w Polsce nie zrobił, to nikogo poza lewackimi garłowiczami i ich finansowymi sponsorami nie obejdzie.I tyle.
Komentarze